Komentarze: 0
To zadziwiające jak bardzo można czuć się samotnym w tłumie ludzi. Ludzi których nazywamy zwykle przyjaciółmi, bliskimi, znajomymi...Ludźmi, którym nie potrafimy o co nam na prawdę chodzi.
A może to ze mną jest coś nie tak. Może za bardzo chciałem być, opanowanym i zimnym jak skała, sądząc że tak będzie w życiu łatwiej. W sumie na co dzień jest, mało rzeczy jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Większość ludzi jak się ostatnio dowiedziałem postrzega mnie jako poukładanego, opanowanego, odnoszącego sukcesy gościa. Tylko każdy medal ma dwie strony...pod tą grubą skorupą jest niestety schowany jest zdezorientowany, pozostawiony samemu sobie chłopiec, który nie wie co dobre, a co złe, który nie wie jak postępować, bo nie ma w życiu ideałów, brak mu pewności siebie. Ze strachu przed tym, że ktoś może go po raz kolejny zranić w życiu zbudował sobie gruby, mający go chronić mur, dla którego zaprawą stały się zasady jakimi chciał się kierować w życiu.
Charakter słabnie z dnia na dzień, zwątpienia z każdym dniem co raz więcej, kierunek - nicość.
Pewnie jutro z rana znów będzie lżej, będę się uśmiechał do ludzi, udawał, że wszystko jest O.K., bo tak trzeba, bo przecież społeczeństwo nie lubi smutnych i nudnych. Wszystko sztuczne, nic nie warte...